Miasto i opowieści. Historie indywidualne, ubrane w słowa, zdania, akapity. Wiele interpretacji, i każda inna, i każda prawdziwa. Jak zatem opowiedzieć miasto? Jak je obłaskawić, by odkryło jedno ze swych wielu oblicz?
Uruchomić uczucia i emocje, ale takie twarde i kanciaste, wynikające z bezpośredniego zderzenia z miejską tkanką. Surową, codzienną, która była, jest, i będzie istnieć, bez względu na to komu służy. Ta tkanka, materia, ciągle ewoluuje, zmienia się w czasie podlegając entropicznej, nieubłaganej sile destrukcji oraz beznadziejnym wysiłkom człowieka w jej powstrzymywaniu. W jaki sposób nawiązać relacje właśnie z takim miastem? Wydrzeć te fragmenty rzeczywistości, które w ułamku sekundy, w błysku światła, czy układzie cieni, wytworzą uczucie zrozumienia?
Fotografia czarno-biała, surowa, ziarnista, czasami nieostra, często wykonywana intuicyjnie, bez szczególnej dbałości o kadr, czy ustawienia parametrów zdjęcia. Taka fotografia nie musi utrudniać odbioru, często zaś wspomaga wyobraźnię w interpretacji - gra światła i cienia, kontrast, ekspozycja powodują, że odczuwamy kolor, odgadujemy kształty, odczytujemy intencje i emocje autora. A sam przedmiot fotografii? Obrana idea staje się drugorzędna. Można powiedzieć, ze fotografujący nie stawia sobie konkretnego celu, liczy się zaś sam proces, nieustająca podróż, której celem jest wewnętrzny dialog i próba nawiązania relacji z otoczeniem.
Prace, które prezentuję wykonywałem właśnie w taki sposób. Technika ta - a można także powiedzieć, że jej intencjonalny brak - z powodzeniem była i jest wykorzystywana od lat przez wielu znanych fotografów - wystarczy wspomnieć tylko takich twórców japońskich jak Daido Moriyama, Sunji Dodo, Tamiko Nishimura. Warto zapoznać się z twórczością tych artystów - będę szczęśliwy, jeżeli któraś z prezentowanych tutaj fotografii zachęci do tego, a przede wszystkim do własnej podróży w miasto z aparatem w ręku.






















